CorniC
Sługa
Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Underworld Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:30, 25 Kwi 2010 Temat postu: Łowca-opowiadanie |
|
|
To moje autorskie opowiadanie opublikowane już na pewnym forum. Nie wiem czy wam się spodoba nie nawiązuje bezpośrednio do Mk ale zdążyłem się zorientować że forumowicze są bardzo wszechstronni .
Łowca
Tiger wolno wyciągając ze skórzanej wytartej pochwy miecz-srebrny miecz z rzędem runów, wchodził powoli na omszałe schody starego dworu. Księżyc w pełni oświetlał długi korytarz, jego blade promienie wpadały przez smukłe portale oświetlając zrujnowany przedsionek. Zaledwie kilka mil stąd znajdowało się Nevile, gdy łowca przybył tam przed dwoma dniami po raz pierwszy usłyszał o nosferacie z zamku, miał sporo złota po ostatnim zleceniu na dziecko nocy ale...
Zjawił się niespodziewanie za nim próbował szybkiego ataku, pchnięcia szpadą, łowca sparował uderzył z półobrotu ale wampir okazał się godnym przeciwnikiem. Walczyli w zupełnym milczeniu przerywanym tylko krótkimi uderzeniami metalu, broń tańczyła nad ich głowami, grała ponurą pieśń śmierci, Tiger uznał że to już za długo sięgnął za cholewę buta po sztylet również srebrny, pchną wampira od dołu krótko, przez chwile znajdowali się tak blisko że łowca widział jego kocie oczy czuł chłód bijący od jego postaci, raptownie odskoczył, nosferat zachwiał się i upadł.
-Zadowolony? Nędzny śmiertelnik wszystkiego wam mało...-chrypiał już na posadzce, błogosławione srebro sprawiało mu ból
- ...hry..noc była nasza, było nas wielu ale...ale my walczyliśmy honorowo, by nie zachwiać równowagi to nas zgubiło... to nasz zmierzch łowco zmierzch przez takich jak ty skazujesz mnie na potępienie...w imię czego, honoru? sławy? nie łowco tobą kieruje chciwość...żądza władzy nad światem, ale świat nigdy nie będzie wasz, wybiliście elfy, wilkołaki, krasnoludy... wołaliście bestie dziwolągi...to wy jesteście bestiami najgorszymi best....-urwał trafiony w czoło srebrna strzałą...
Tiger jeszcze przez chwile stał nad ciałem myślał, ile już dusz zniszczył nie dał im nadziei na ratunek, ile nieszkodliwych stworzeń zabił, stał on sławny łowca z łukiem przed ciałem czegoś co było starsze i mądrzejsze od każdego człowieka. Wtedy
ją zobaczył... stała przy jednorożcu, smutna po bladych policzkach toczyły się łzy, jej czarne włosy, kontrastowały z białym jednorożcem, łowca odruchowo sięgną po następną strzałę, jednorożec ruszył na niego z opuszczonym rogiem nie zdążył wystrzelić... trafił na godnego przeciwnika.
leżał sam na zakurzonej posadzce obok ciała krwiopijcy, zagryzł wargi do krwi by nie krzyczeć z bólu, w jego czaszce nieznośnie latały słowa - chciwość, niewinne istoty równowaga, przelana krew, odkupienie, tak odkupienie dla niego było dalej niż dla tego wampira, ona odeszła rusałka, kochał ją, tak jak kochał by ją każdy człowiek...
Rano ludzie znaleźli ciało Tigera, wykrwawił się. Wieśniacy wystawili mu pomnik, stał się bohaterem wsi, za kilka tygodni Diuk von Reckhart zajął stary dwór i go przebudował, po miesiącu wykarczowano kawał dziewiczego lasu, wokół zamku, nikogo nie obeszła masakra driad i zabicie broniącego je jednorożca...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|